Myasthenia Gravis

Ann · Gość

Dzięki , jestem pocieszona , ze odpisałaś . Tę niespodziankę mam ja , tzn. grasiczak . Z tego co wiem rejonizacji nie ma , załatwia się to przez NFZ. Czy ta z Białegostoku dziewczyna nie ma na imię Ania ? < Pozdrawiam!

Giga · Gość

Nie, ta dziewczyna miała na imię Iwona. Jedź do Zakopanego, operacja nie jest prosta i dochodzenie do siebie po niej też troche trwa. Ja musiałam wrócić do takiej samej dawki leków jak przed zabiegiem. Dopiero po jamiś czasie nastąpiła poprawa i stopniowo odstawiałam mestinon. 2 lata temu w szafce znalazłam 2 przeterminowane opakowania i szybko je wyrzuciłam. Warto poddać się operacji!!! Podejmij szybko decyzje, trzymam kciuki!

Ann · Gość

BRRRRR....... Bardzo się boję ,22 lata trwa to już , a mi nadal brakuje odwagi , może dlatego , że przyzwyczaiłam się do niej, wszystko toczy się stabilnie , a może nie umiem uwierzyć w lepsze .

bogusław · Gość

Pozdrawiam wszystkich:))
Właśnie wróciłem z Zakopanego,gdzie miałem robioną tymektomię. Za pośrednictwem tego forum chciałbym wyrazić wdzięczność za medyczną opiekę panu dyrektorowi Maciejowi Zielińskiemu i za jego wielkie zaangażowanie, jak również całemu personelowi szpitala.
Wszystkim, którzy macie tam trafić polecam ten szpital i jego profesjonalność.
Dziękuję za uwagę- głowa do góry-cześć!!

Ann · Gość

Witam Cię ! Śledziłam Twe losy na ostatnich linkach , widzę, że szybciutko z Tobą uwinęli się . Ja jestem przed . Ktoś mi podpowiedział ,że jadąc tam trzeba mieć niezłą kasę - prawda to czy mit ? Życzę Ci dużo zdrówka ! Cześć !

Bogusław · Gość

Dla Ann i innych oczekujących na Zakopane.
To zależy ile zamierzasz wydawać w bufecie lub na Krupówkach:))
Jeśli chodzi o inne sprawy to trudno uwierzyć!!!! w Zakopanem leczą w ramach NFZ a ten Twój Ktoś to złośliwy albo tam nie był. Pozdrawiam i powodzenia

Ann · Gość

Dzięki , pomogłeś mi pisząc to odzyskać wiarę w ludzi . Ten ktoś był tam 2 razy cięty i minęło kilka lat wysyłają na kolejne cięcie . Jest to dość bliska mi osoba . Byłam kilkakrotnie w szpitalach i wiem z reguły jak to jest. Pozdrawiam Cię gorąco !

efunia

Długo zastanawiałam się czy napisać o swoich przeżyciach w Zakopanym> Dlaczego? Dlatego, że pomyślałam sobie, że inni miastenicy, będący jeszcze przed operacją (tak jak ja kiedyś) szukają tu nie tylko wiedzy medycznej, lecz także wsparcia, podbudowania na duch. Dziś zdecydowałam się napisać, gdyż zdałam sobie sprawę, że przede wszystkim szukamy tu prawdy. Prawdy o tym co nas czeka, jaka by ona nie była. A więc opowiem Wam prawdę o sobie! [b]Właśnie noszę się z zamiarem wytoczenia pozwu szpitalowi w Zakopanym za doznane krzywdy!!![/b] Jestem na etapie zasięgania wiedzy u prawnika. Co mam przeciwko temu szpitalu skoro inni wychwalają go pod same niebiosa? To, że pracują tam dobrzy lekarze z doc Zielińskim na czele, że maja tam wspaniały personel nie wystarczy, by szpital był "dobrym", jeśli NIE MA W NIM BEZPIECZEŃSTWA POBYTU!!! Z 3 miasteniczek przebywających w tym czasie w szpitalu 2! zarażono GRONKOWCEM! Choć od operacji minęło już 3 miesiące mój stan nadal jest o wiele gorszy niż przed nią! Przez gronkowca nie goiły mi sie rany. Chirurg musiał mi je otwierać średnio co 3 dni, by mogła wypłynąć gromadzącay się tam płyn! Miałam wodę w płucach (czego nikomu nie życzę)! Teraz woda ustąpiła, ale pozostały zrosty, co utrudnia mi oddychanie! Wg chirurga stan zapalny który rozwinął się w ranie będzie trzeba leczyć jeszcze przez kilka miesięcy! Pewnie przez to stale się źle czuje! Jechałam do Zakopanego po pomoc, a co otrzymałam, oceńcie sami! Sad

Cira

Jasna cholera moglas sie przewinac!!!ciesze sie ze jestes znowusz z nami Pa EWA

efunia

Dzięki!!1 Teraz też się cieszę z życia, ale po operacji były chwile, gdy wolałabym już nie być... Sad

WaldekK

Cos srasznego, mam nadzieje ze bedzie lepiej i lepiej. Pozdrawiam

efunia

Minął kolejny miesiąc (od mojego wpisu) a ja nadal mam stan zapalny w ranie (chirurg się nie mylił)! Całe szczęście, ze płyn w tym momencie się w niej nie zbiera i nie muszą mi jej ciagle otwierać, ale nie zapeszajmy! Sad

Na szczęście wody w płucach chyba pozbyłam się już na dobre, ale zrosty jakie w nich powstały nadal utrudniają mi oddychanie! Strasznie boli mnie każde ziewnięcie, czy kaszlnięcie. Miastenicznie jest o wiele gorzej niż przed operacją! Z 4 mestinonów przeszłam na 6 i do tego 3 polstygminy. Mimo tego nie mam zamiaru się poddać! Od września wracam do pracy choć tylko na pół etatu! I jak siebie znam, dam radę! I życzę tego wszystkim!